
Na Wall Street znowu gorąco — i to nie tylko od kawy z Goldman Sachs Café. Indeks S&P 500 bije rekord za rekordem, inwestorzy świętują jak w 1999 roku, a z tyłu głowy coraz głośniej słychać jedno pytanie: czy to jeszcze wzrosty, czy już nadmuchana bańka z logo AI? 💭💥
Ted Pick z Morgan Stanley stara się tonować nastroje, mówiąc coś, co w języku maklerów brzmi niemal jak modlitwa:
„Obniżka o 10–15%? Bierzmy ją z radością!”
Tak, dobrze czytasz — w świecie finansów spadki to teraz... powód do świętowania. 🎉
David Solomon z Goldman Sachs, człowiek, który zazwyczaj wie, co się święci, przyznaje, że tym razem może być inaczej:
„Nikt nie jest na tyle mądry, żeby zauważyć zmianę nastrojów, dopóki nie nastąpi.”
Innymi słowy: nikt nie wie, kiedy się to wszystko zawali, ale wszyscy czujemy, że coś wisi w powietrzu. 🌪️
Na razie rynek zdaje się kompletnie ignorować inflację, wysokie stopy procentowe, chaos polityczny i (uwaga) piąty tydzień zamknięcia rządu federalnego w USA. Cóż, kto by się przejmował rzeczywistością, skoro można kupować akcje i marzyć o nowym milionie? 💸
Hasło „sztuczna inteligencja” stało się nowym magicznym zaklęciem inwestorów. Wystarczy dodać „AI” do nazwy spółki, a wykres leci w kosmos 🚀.
Brzmi znajomo? Tak — dokładnie tak samo było w czasach bańki internetowej.
Citigroup ostrzega, że do 2029 roku wydatki na infrastrukturę AI mogą sięgnąć 2,8 biliona dolarów. Brzmi imponująco, ale równie dobrze może to być budżet na wielką, globalną lekcję pokory dla inwestorów. 📉
Na deser: OpenAI podpisało z Amazonem umowę wartą 38 miliardów dolarów na chmurę. Tak, miliardów. Chyba że Jeff Bezos w końcu kupuje sobie prywatny obłok ☁️😉
Na giełdzie trwa wielki techno-karnawał, a orkiestra gra coraz głośniej. Ale jak mawiają starzy wyjadacze z Wall Street:
„Kiedy taksówkarz pyta o akcje, to znaczy, że czas wysiadać.” 🚕📉
Więc może zanim klikniesz „kup”, warto zadać sobie pytanie: czy to aby nie ostatni taniec tej hossy? 💃🔥